poniedziałek, 22 października 2012

Obrodziło! Ikony.

Bardzo owocny czas, jeśli chodzi o ikony. Od początku lipca powstało 7 ikon na deskach i 8 na kamieniach. Kończę już ikony "szkoleniową", na której będzie widać poszczególne warstwy - kolejne etapy powstawania ikony. Gruntuję też kolejne deski. No i miałam dwie wspaniałe dostawy kamieni - partia pięknych dorodnych otoczaków przywieziona została prosto z Babiej Góry, a druga znad Bałtyku. Więc ostatnią fascynację malowania na kamieniach realizuję na materiałach przywiezionych z dwóch końców Polski.

Oto więc ostatnie ikony:

 Matka Boska Włodzimierska - prezent na 80 urodziny
 
Matka Boska Igorska - zamiast kwiatów na ślub
 
Ikona Świętej Rodziny - prezent z okazji okrągłej rocznicy ślubu

I ostatnia fascynacja - ikonki na kamieniach. Wszystkie poniżej pokazane powstały na zwykłych płaskich otoczakach. Trzy pierwsze na takich o wymiarach ok.10 x 8 cm, 10 x 12 cm ( idealne wymiary). Pozostałe trzy malowałam na kamieniach o wielkości ok. 6 x 4 cm i było to wyzwanie. Każda z nich zajęła mi dwa razy więcej czasu niż malowane na tych większych kamieniach. 

Św. Katarzyna

Matka Boska Kazańska
Matka Boska Kazańska (foto wykonane wieczorem)




Moje najmniejsze ikony-Matki Boskie Kazańskie i Acheiropitos - "Wizerunek nie ludzką ręką uczyniony"























Ikonki na kamieniach maluję tak jak te na deskach - temperą jajeczną. Aureole złocę szlagmetalem - folią pozłotniczą. Całość werniksuję.

Cały kosz kamieni - już zagruntowanych - czeka na wprawianie się w kolejnych wzorach na tak małym formacie.

Jesień jak zwykle jest dla mnie łaskawa - pomysły kotłują mi się w głowie. Szkicuję, zapisuję - może kiedyś uda mi się je zrealizować. Jeszcze gdyby doba była dłuższa....A z bardziej realnych marzeń - przy ikonach niezwykle ważne jest światło naturalne - a tego zaczyna brakować.

Wielu inspiracji!!!! sił, chęci i możliwości do ich realizacji!!!!

Pingwiny - finał!


 

No i w końcu jakiś czas temu nawet pingwiny doczekały się finału! Stały się latającą girlandą dla  wyjątkowego Stasia!


 

Broszki, których już nie ma

 

Kolejna porcja broszek, które powstały dawno, dawno temu...bo w maju. Chyba wszystkie znalazły już nowych właścicieli. Ale z tych trzech tkanin (niebieska, granatowa i szaleńczo kolorowa) powstają już nowe rzeczy.To zestawienie kolorów jest dla mnie niezwykle inspirujące -pokazywane broszki były zaledwie próbką.






I jeszcze broszkowe kokardy, które powstały w ramach wiosennego recyclingu.

Wieczorami szyję naszyjniki i kolejne broszki. Efekt jest zadowalający nie tylko dla mnie, bo zdarzają się sytuacje, że nawet nie zdążę ich sfotografować. Oby cieszyły nowe właścicielki.

Jesiennych inspiracji życzę! i siły do ich realizacji!