Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyroda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyroda. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 września 2013

Na zakończenie wakacji....

Na zakończenie wakacji zaserwuję trochę wspomnień, które dzięki skarbom i pamiątkom przywożonym z podróży i wyjazdów są dostępne cały rok. Bo to co przywożę ze sobą z wakacji jest dla mnie właśnie takim umilaczem codzienności. 

Serwetnik z Kazimierza Dolnego
Miedziany dzban z targu staroci w Kazimierzu Dolnym
Moje ukochane stare butelki z turkusowego szkła (z opuszczonej rudery w Kazimierzu Dolnym, z pchlego targu w tym miasteczku i wielki słój ze śmietnika w Krakowie:). Latarnia z Sopotu.
Pewnie, wspomnienia i zdjęcia są absolutnie bezcenne, ale żeby się nimi delektować trzeba mieć czas i sposobność. Bezcenne są też przyjaźnie, muzyka, nowe smaki i przepisy. Fascynują mnie lokalne umiejętności i tradycje rękodzielnicze. Pamiątki z podróży mniejszych i większych przypominają mi o niezwykłych  barwach i zwyczajach, w  jakie ubrany jest każde miejsce.


Świecznik z galerii Arka w Lanckoronie

Ikona św. Jana z monasteru w Supraślu, krzyż "ławkowiec"prawie z Kazimierza Dolnego, medalik ze św. Michałem Archaniołem z góry Grabarki

Fragment kolekcji "wyjazdowej" ceramiki w kuchni: ręcznie malowany spodeczek  z Hiszpanii , mały kafelek (kafelka?:) z Turcji, buciki z Holandii (przywieziona przez znajomych) i srebrna holenderska łyżeczka z fajansowym kaboszonem kupiona  za kilka złotych na aukcji internetowej.

Zawsze zabieramy ze sobą "dziennik pokładowy",  którym nie tylko zapisujemy to co zwiedziliśmy. Nie jesteśmy stacjonarnymi urlopowiczami, więc nasze wakacyjne notesy zapełnione są anegdotami, notatkami o obyczajach, szkicami, adresami ciekawych miejsc, biletami, nazwiskami lokalnych artystów...



 Wiele pięknych i niecodziennych przedmiotów z wyjazdów przywozi nam rodzina i przyjaciele. Kilka z tych, które są z nami na co dzień.

Część zambijskiej kolekcji: sztućce i puzderko z hebanu, fragment drzewa hebanowego i żyrafy z jakiegoś lżejszego drewna. Z tyłu przywiezione przez mojego męża kamienne  figurki z Turcji.

Krzyż z Etiopii, ceramiczna płytka Pax et Bonum z Asyżu i przywieziona przez nas figurka Czarnej Madonny z Montserrat w Hiszpanii.

I ostatnia cudowna niespodzianka -odzyskiwana z morza sól z przyprawami, przyjechała prosto z Francji. (przyprawy też uwielbiam przywozić!)
A na koniec to co tygrysy lubią najbardziej! Zbiorczo nazywane skarbami natury - piękne i dziwne kamienie, drewienka, szkło i ceramika z morza, muszle... Te najmniejsze pakuję w lniane woreczki i opisuję skąd zostały przywiezione. Moi bliscy wiedzą o mojej słabości, więc też przywożą mi takie cudowności ze swoich wojaży.








Trochę chaotycznie. W sumie zrozumiałe, powrót do zabieganej codzienności po i tak nie do końca relaksujących wakacjach nie nastraja mnie dobrze. Ale wspomnienia pięknych miejsc krążą po mieszkaniu i czasem się na nie natykam:)

czwartek, 13 czerwca 2013

Czekanie....

A ja już tylko czekam na przypomnienie sobie jak to jest mieć kontakt z naturą. Z lasem, łąką, ciszą.... Nie pamiętam w sobie tak wielkiego pragnienia i oczekiwania na wycieczkę gdziekolwiek poza miasto w poszukiwaniu ukojenia i oczywiście skarbów natury. Nie mam już żadnych wątpliwości, że przyroda daje najpiękniejsze materiały do przetwórstwa i  całe gamy inspiracji. W ramach małej autoterapii  powstał filcowy ptaszek w dziurce po sęku o ptasim kształcie. Drewienko przyjechało do mnie z Beskidu Sądeckiego dzięki Agnieszce, która jak nikt potrafi usłyszeć szepty roślin i zatrzymać je w ceramicznych cudach.


W oczekiwaniu na błogi i twórczy wypoczynek życzę radości z takich oto drobnostek. Upiększają codzienność. Gwarantuję.

piątek, 27 sierpnia 2010

Powrót




Dwa tygodnie w Norwegii za nami. Zobaczyliśmy bardzo dużo, przeżyliśmy chyba jeszcze więcej. Obrazy mówią więcej niż słowa.


Bergen


Romańska katedra w Stavanger


Stare miasteczko portowe - Skudeneshavn





Drewniany kościół w Eidsborg - jeden z 28 zachowanych tzw. stavkirke


Lysefjorden


Preikestolen - pólka skalna zawieszona 604 metry nad Lysefjorden





Buer breen - jęzor lodowca Folgefonn


Wybrzeże fiordu w Tau -pełne wyrzuconych przez morze skarbów i ....


...pięknych drewienek różnej wielkości


Kjerag - kamień zaklinowany między skałami 1000 metrów nad fjordem...


Kjerag - tego nie można porównać z niczym, co dotychczas widzieliśmy....


a wszystko zostało zapisane w dzienniku pokładowym:)


P.S. Żeby nie było wątpliwości - podróżowaliśmy jak za studenckich czasów po Norwegii - namiot i autostop. W tym roku także dołączyły do tego promy i jedna ośmiogodzinna podróż pociągiem.

Póki co wracam do rzeczywistości. Odgruzowuje mieszkanie z rozpakowanych rzeczy. Życzę spokoju ducha przed zbliżającym się końcem sezonu urlopowego.



środa, 21 lipca 2010

Małe formy naturalne



Rękodzielnicze blogi ciągle utwierdzają mnie w przekonaniu, że ludzka ręka i wyobraźnia mogą uczynić niezwykłe i piękne rzeczy zmieniając proste przedmioty w misterne dzieła sztuki. Odkryłam tu też świat twórców, którzy współpracują z naturą korzystając z jej darów. Sznurek, materiał, wełna, glina, papier, drut to materiały ze swojej natury stworzone do przekształcania się. Półprodukty. Choć nie ukrywam, ze czasem rozczulam się nad kartką czerpanego papieru i nie potrafię się przemóc by go zranić nożyczkami i splamić klejem. Jednak w zasadzie każdy z tych materiałów/przedmiotów wymaga aranżacji, połączenia go z innym, wymaga pracy, ale i poszukiwania inspiracji by go przekształcić. Pasuje mi tu zdanie, które usłyszałam w filmie "Vatel" z Gérardem Depardieu: "Rzadko coś jest piękne lub brzydkie samo w sobie. Wiedza o tym to podstawa bycia artystą". Wydobywamy piękno z papieru i zwykłej tkaniny. Czynimy to w kontekście innych materiałów. Przekształcamy.

Z "naturalnymi bazami" do twórczości jest inaczej - przynajmniej ja tak to widzę. Praca z kamieniami, drewnem, liśćmi wymaga i wyzwala zupełnie inny rodzaj wrażliwości, inny sposób postrzegania swojej twórczości. Bo tworzy się we współpracy z ogromną potęgą - Naturą. Trzeba się do niej dostosować, bo tej formy się nie zmieni. Kształt, kolor, wielkość, faktura kamienia czy kawałka drewna już same w sobie są inspiracjami. Same w sobie są piękne, ale można to piękno też wydobyć. Nie przez przekształcanie tego co stworzyła natura, ale przez podkreślenie, zaznaczenie.

Koniec teorii. Teraz praktyka, kilka przykładów:
  • blog Resurrection fern - piękno zwykłych kamieni wydobyte za pomocą szydełka i skrawków materiałów, ale nie tylko. Warto tu odpocząć!
  • w Indie Fixx proponuję spotkanie z innymi kamiennymi inspiracjami i pracami, oczywiście nie tylko
  • to też miejsce do odpoczynku - znaleziona kopalnia prostych fotografii współpracującej z nami natury na Flickrze - żadnych udziwnień, manipulacji obrazem - prostota i piękno
***

Moje bardzo nieśmiałe próby współpracy z darami natury. Niestety poczynione bez namaszczenia i szacunku dla nich samych - bo naprędce, w międzyczasie.





Trzy drewienka z morza. Jasne, ciemniejsze, ciemne.






Drewno, howlit, lniany sznurek. Póki co brak decyzji co do przeznaczenia - broszka lub wisior?

I moja duma







Drewienko z morza.
Kształt mówił sam za siebie. Musiałam tylko znaleźć w sobie odwagę, żeby go wydobyć.

Przewidziano więcej prób i eksperymentów z morskim drewnem w roli pierwszoplanowej. W planach praca z kamieniami - trudności: brak odpowiednich kamieni oraz czasu...

***

Kojąco działają na mnie też inne małe formy. Lubię na nie patrzeć i czytając książkę obracać w dłoni. Lubię jak pochłaniają ciepło z dłoni. We wnętrzach są subtelne, niewidoczne wręcz. Ale często tworzą mikroklimat. Lubię małe przedmioty, na przykład takie:



Malutki gliniany dzbanuszek z targu staroci, który dostałam od Jagody. Rozczula mnie.



Trzy małe bieszczadzkie anioły. Od roku prowadzą ciche dyskursy stojąc na ramie fotografii w dużym pokoju (tu zmieniona scenografia do zdjęcia).






No i śnieżynki, które dostałam od ELI. Nieziemskie - z nieba spadające. Przyleciały pocztą w największy upał. Piękne!!!Dziękuję!!!

***
A na koniec jeszcze jedna rzecz - dziwna kolekcja mimochodem.Kolejna do kolekcji dziwnych kolekcji :)

TU znalazłam to:


fot. Marta Miguel Martinez-Soria

Wysypałam z jednego szklanych pojemniczków morskie skarby (te, akurat z Hiszpanii) i wyciągnęłam z nich to:





Lubię myśleć, że są to fragmenty XVIII-wiecznych holenderskich fajansowych kafelek, posadzki mieszczańskiego domu w Anglii i królewskiego szklanego kielicha. Mała kolekcja. Mam nadzieję, że z potencjałem na rozwój.

Koniec przydługich rozważań. Wytchnienia życzę z całego serca zlęknionego przesiadywaniem w dusznych i gorących pomieszczeniach....

wtorek, 16 marca 2010

Dość narzekania!



Dość narzekania, rozwodzenia się nad śniegiem (a częściej teraz błotem) na dworze! Takie zwykłe nasze narodowe marudzenie na pogodę-nie-pogodę wnosi chmury do naszych domów i mieszkań. Też żle mi się dojeżdża do pracy - dziś kolejne spóźnienie - mimo, że wyszłam godzinę wcześniej, a autobus zazwyczaj jedzie niecałe półgodziny. Też chciałabym już nie zastanawiać się czy przemokły mi buty, czy po prostu tak mi zimno w stopy. Ale nic z tym nie zrobimy, a marudzenie przenosi się z przystanków autobusowych, klatek schodowych, blogów, stron internetowych, gazet, radia do mojego mieszkania, do naszego życia. KONIEC! nic nie zrobimy! mój domowy geograf zawsze sceptycznie patrzy na długofalowe prognozy pogody (polecam ten serwis! - prognoza na 48h i 84h - nie przestraszcie sie wykresów :), więc zwyczajnie i po prostu zamiast biadolić i sprowadzać jeszcze nieprzyjemną aurę do domów trzeba wprowadzić wiosnę na parapety, ustawić ją na komodach, w wazonach. Kwiaty w domu robią niesamowity klimat, ale kolory także! Z zajęć malarstwa na studiach wyniosłam zdanie: ROZJAŚNIA SIĘ KOLOREM, NIE BIELĄ! Uwielbiam biel w pomieszczeniach - skandynawska surowość jest dla mnie niesamowita, bo te białe wnętrza zawsze wydają mi się ciepłe i przytulne, ale dziś jest czas na KOLOR! narzuty, zasłony, obrusy, wazony!



Teraz wyjdę na hipokrytkę - ja jeszcze nie wprowadziłam zmian w naszym mieszkaniu - paskudny brak czasu i praca nad kolejną ikoną robi swoje. Ale kolorowe kwiaty doniczkowe pojawiły się w Dzień Kobiet i skutecznie działają wiosennie. Przyjdzie sobota - kolor pójdzie w ruch! A póki co zeszłoroczne kwiatki okołomarcowo-kwietniowe. Na polepszenie nastroju!





Słonecznych dni! W domu, w sercu i na śniegu:)