wtorek, 11 grudnia 2012

No i po jarmarku!

I po wszystkim. Trochę się przejmowałyśmy - wiadomo - debiut, ale Jarmark na Nikiszu  i od tej drugiej strony (czyli wystawcy) okazał się rewelacyjną imprezą (bo to,że jest fantastyczny dla gości to wiadomo od dawna:)




Było bardzo zimno,ale radośnie i owocnie.Dziękujemy wszystkim, którzy nas odwiedzili, którzy w ten mróz okrutny chcieli zobaczyć efekty naszej radosnej twórczości.

A co pojawiło się jeszcze na jarmarku z mojej, zazwyczaj, kuchennej pracowni?

Oczywiście wianki te w 100% recyklingowe (na bazach gazetowych) i te w 75% recyklingowe (na bazach styropianowych,słomianych i wiklinowych)






Recyklingowe świeczki w filiżankach (polecam!!! prosty, efektowny,wielofunkcyjny po wypaleniu się świeczki i ekologiczny pomysł na drobny prezent)




No i udało mi się zrobić cztery  naszyjniki i trzy broszki (na tyle miałam materiału) ze wspominanego srebrzysto-szarego lnu. Efekt? Mnie zadowolił.





Na stoisku były jeszcze lniane torby, których zdobienie sprzyjały opróżnianiu moich magazynów rzeczy wszelakich, no i oczywiście dekupaże,serduszka, woreczki z lawendą, lale, koniki,poduchy, kominy z pracowni Natalii.

Przygotowania do jarmarku w moim wypadku przebiegały dość systematycznie i spokojnie - co jest u mnie wielką rzadkością w różnego rodzaju przygotowaniach. Wieczorami,gdy nie miałam siły już na nic innego powstawały z wolna naszyjniki, choinki, bombki,wianki. Wiązałam z akcją"Nikisz"większe nadzieje jeśli chodzi o zwolnienie się miejsca w moich pudełkach , koszykach i szafkach z "przydasiami". Sporo materiału zostało wykorzystanego, ale miejsca jak nie było tak nie ma....Powiedziałabym,wręcz, że zagarniam kolejne przestrzenie w mieszkaniu....ale o tym ciii.... Przynajmniej zwolniło się trochę miejsca w dużym pokoju:)


Skoro dostęp do okna został odzyskany, niema zmiłuj się -trzeba je w końcu umyć:)

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Antosia


 Na kilku blogach  trafiłam ostatnio na Antosię. W miarę możliwości staram się  pomagać, ale od siedmiu miesięcy sama jestem mamą i ten fakt bardzo wyostrza optykę na takie akcje. Przedstawiam więc Antosię i list jej cioci:


Witam serdecznie,

Piszę w imieniu rodziców mojej 7 miesięcznej bratanicy Antosi Wieczorek. Urodziła się ona z obustronnym brakiem kości strzałkowych oraz poważnymi ubytkami i deformacjami stóp. (wada, z którą urodził się Oscar Pistorius) Ma też problem z lewą rączką.

Schorzenia z jakimi zmaga się Antosia są bardzo rzadkie, a najlepsi lekarze specjaliści w Polsce stwierdzali, że mieli bardzo mało podobnych przypadków w swojej karierze i że przypadek Antosi jest bardzo trudny. Rokowania są niepewne (amputacja nóg). Walczymy o to żeby tak właśnie się nie stało.

Rodzice dla swojej córeczki znaleźli lekarza ze Stanów Zjednoczonych – dr Paley’a (http://www.paleyinstitute.org/ ), który miał 1200 przypadków i z powodzeniem leczy takie schorzenia jakie ma Antosia. Jest to dla niej wielka szansa – dr Paley uważa, że postawi Antosię na nogi i że będzie mogła nawet rekreacyjnie uprawiać sport. Konieczna jest operacja, której koszty nas przerażają. Czekamy na dokładny kosztorys, ale dr Paley, z którym rodzice Antosi spotkali się na konsultacji w Monachium powiedział, że będą opiewały one na blisko 300 000 $.

Czynnikiem ograniczającym jest też czas. Na zebranie w/w kwoty mamy niecały rok. Dla młodego małżeństwa są to niewyobrażalne koszty, dlatego zwracam się z dużą prośbą.

Zależy nam aby dotrzeć z historią tej cudownej dziewczynki do jak największej liczby ludzi, stąd prośba o JEDEN POST na blogu. To tak niewiele, a może pomóc. Wierzymy w to, że jeśli wiele osób wspomogłoby nas, nawet niewielką kwotą to uda się nam uratować Antosię przed amputacją.

Więcej informacji o Antosi na stronie: www.AntoninaWieczorek.pl

Z poważaniem

Monika Wieczorek, ciocia Antosi

 


Każdy post poświęcony Antosi zwiększa szansęna zebranie dla niej pieniędzy na niezbędną operację. Zalecam więc w tym wypadku Ctrl C i Ctrl V!




czwartek, 6 grudnia 2012

Szyta biżuteria, czyli opróżnianie magazynów i przygotowań do jarmarku c.d.

 

Te naszyjniki były w mojej głowie od dawna. Do ich zmaterializowania zmobilizowało mnie znalezienie pięknych delikatnych materiałów, które niesamowicie razem się komponują. I tak powstawały jeden za drugim w sumie jedenaście sztuk w stonowanych delikatnych kolorach i wzorach. Pierwszych pięć prototypów już u nowych właścicielek. Niestety nieudokumentowane:) Pozostałe  sześć sztuk  i koleżanki broszki czekają na niedzielny jarmark.






Gdy pastelowe materiały się skończyły przyszła pora na mocniejsze zestawienie kolorystyczne. Dla odważnych. Choć może niekoniecznie. Bardzo  lubię ten trójkąt kolorystyczny,a do odważnych nie należę:) Powstało więc dziewięć  naszyjników i kilka broszek. Prawie wszystkie jadą na jarmark.








W planach przedjarmarkowo - świątecznych jeszcze mała kolekcja w szarościach-  z pięknego srebrzystego lnu w delikatne wzory.

Kto coś hendmejduje zrozumie co mam na myśli mówiąc,że te naszyjniki są "takie moje". Wiem, że zawsze może być lepiej, ale - kurcze - zadowolona z nich jestem.

***

Brak światła. Brak czasu. Brak spokoju i porządku w pokoju (żeby tylko jednym!). Mieszkanie zajęte przez kosze i pudła z z rzeczami na jarmark, albo z rzeczami do przetwarzania. Jak  tu robić zdjęcia?! Żeby tylko zdjęcia - jak tu w ogóle funkcjonować?!

Dobrego twórczego czasu przedświątecznego! Niezagraconego!!!

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Przygotowania do jarmarku

 

W ramach przygotowań do debiutu jarmarcznego :)zrobiłam ostatnio przerwę od ikonek na kamieniach.
W ciągu ostatniego czasu powstawały więc dekoracje świąteczne:

 ...tradycyjnie już recyclingowe wianki

 


 


 


 ...wyrósł też las iglasty.
 Cynamon, drewno, filc, słoma, koronki, anyżkowe gwiazdki,wstążki....różności wyrosły na tych choinkach



 ...no i oczywiście styropianowe bombki.Tym razem w koronkowo-nutowych ubrankach.






To wszystko, a także prezentowane już ikonki na kamieniach, biżuteria, która czeka na obfotografowanie i wiele,wiele innych wytworów na jednym ze stoisk na Jarmarku na Nikiszu w najbliższą niedzielę (9 grudnia, w godz.10-18).  Debiutujemy z Natalią, która cudnie dekupażuje :) i  przerabia kolorowe tkaniny na lalki, koniki, zawieszki.Warto!
Mam nadzieję,do zobaczenia!

wtorek, 13 listopada 2012

WARSZTATY. Podstawy ikonopisania.

 I jeszcze jedna bardzo ważna wiadomość!

Pracownia Twórcza ArtKo serdecznie zaprasza na

DWUDNIOWE WARSZTATY PODSTAW IKONOPISANIA,


które pozwolą poznać ikony nie tylko od strony teoretycznej, ale przede wszystkim praktycznej.
Wykonanie własnej ikony Acheiropitos ("Wizerunek nie ludzką ręką uczyniony") będzie pretekstem do zapoznania się z zasadami, technikami i materiałami do wykonywania tych świętych obrazów:
- gruntowania desek pod ikony (płótno, klej skórny, kreda pozłotnicza)
- wykreślania szkiców według zasad "złotej geometrii"
- pozłotnictwa (szlagmetal, mikstion, agat do polerowania, pędzel z włosia wiewiórki, nóż i poduszka docięcia złota)
- przygotowania i używania farb - tempery jajecznej wykonywanej z sypkich naturalnych pigmentów
i medium z kurzego żółtka

Każdy uczestnik wykona ikonę Acheiropitos, czyli "Wizerunek nie ludzką ręką uczyniony" – twarz Chrystusa na Mandylionie.

Zapewniamy opiekę instruktora oraz wszystkie potrzebne materiały, łącznie z zagruntowaną już deską. Uczestnicy dostaną także materiały, które pomogą w samodzielnych próbach wykreślania szkiców pod ikony. Na warsztatach będzie możliwość zapoznania się z szeroką literaturą dotyczącą ikon i ikonopisania (albumy polskie i rosyjskie, słowniki, książki o teologii i kontemplacji ikony).


Koszt dwudniowych warsztatów: 100 zł.
Data: 24 listopada – godz: od 10:00 – 13:00
25 listopada – godz: od 10:00 – 14:00
Miejsce: Pracownia Twórcza ArtKo, ul. Świerczewskiego 30/3, Siemianowice Śl
Zapisy: 666019696

!uwaga! - ilość miejsc ograniczona


MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ TAM SPOTKAMY!!!

Monotematycznie.Ikony na kamieniach


Zdarzają się wieczory, że udaje mi się napisać dwie, trzy ikonki. Kamienie ze wspomnianej ostatnio dostawy stały się mobilizacją i inspiracją. Po umyciu i wysuszeniu kilka dni cieszyłam się nimi w pokoju, w którym najczęściej maluję. Później założyłam mały prywatny kamieniołom na równie małym balkoniku. Tak więc gdy przychodzi czas gruntowania biorę koszyk i tak jak niektórzy idą do piwnicy po przetwory ja idę na balkon po kamienie.


 Od ostatniego postu napisałam kilkanaście ikonek. Na razie wybieram te kamienie, których kształt nie wymaga wysiłku i sam podsuwa mi tematykę.
Archanioł Gabriel na otoczaku z Babiej Góry.



Matka Boska, motyw z układu Deesis (otoczak z Babiej Góry)
Twarz Chrystusa na Mandylionie. Ikonka na przedziwnym i bardzo płaskim, ale chropowatym kamieniu znad Bałtyku.
Chrystus na Mandylionie. Kolejny kamień znad Bałtyku.
Matka Boska Kazańska na kamieniu znad Bałtyku.





 
Po ostatnich doświadczeniach na malutkich kamieniach obiecałam sobie, że nigdy więcej. Nie wiem, czy to nowe pędzle, czy to że nie lubię niedokończonych spraw, ale te trzy małe Matki Boskie Kazańskie zajęły mi mniej czasu niż jedna większa ikonka  - a ostatnio było na odwrót. I co ważniejsze pisałam je z wielką radością. Dwie z nich są mniejsze od poprzednich najmniejszych.









Tą ikonką Matki Boskiej Kazańskiej rozpoczęłam malowanie na tych wspaniałych kamieniach, które przywiózł mi mój tata.

Matka Boska Smoleńska
I tu też Matka Boska Smoleńska w mniejszej wersji.

I wczorajsze efekty pisania - dwie wersje Matki Boskiej Włodzimierskiej.


Patrząc na powyższe zdjęcie widzę, że zrobiłam jeszcze jedną ikonkę, a jej nie sfotografowałam - to twarz Chrystusa - w lewym dolnym rogu. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale obawiam się, że wchodzimy w czas, że naturalne światło będzie nam ubierać zdjęcia w szare i ponure barwy.Oby tylko zdjęcia...