Zdecydowaną większość zaległych rzeczy do pokazania postanowiłam zebrać pod wspólnym mianownikiem recyclingu, czyli co można przerobić na co i do czego przydają się rzeczy pozornie niepotrzebne. Sprzyja temu ogólnonarodowy ruch zwany wiosennymi porządkami. Lubię ekspediować różne rzeczy z domu i to nie tylko dlatego, że robią miejsce dla nowych przybyszów. Segregując, przekazując dalej, przerabiając, a najrzadziej wyrzucając różne rzeczy mam poczucie, że coś nie leży bezużytecznie tylko dalej spełnia swoją lub inną rolę, że nowe nie znaczy lepsze. No i to małe spełnione eko-ziarenko.
A więc, przechodząc do rzeczy - kilka propozycji:
Zacznijmy od ubrań i innych tkanin:
męskie koszule i np. lniane spodnie można przerobić na świąteczno - wiosenne wianki
(w środku oczywiście gazetowa baza)
albo na karuzelę nad łóżeczko dla dziecka - zanspirowały mnie niesamowite chmurki u Antilight
(kropelki, ptaszki i serduszka zawieszone są na gumkach dzięki czemu można je fajnie naciągać, ponadto te "kropelkowo-ptaszkowe" girlandy przymocowałam na pętelkach do guziczków, które przyszyte są do chmurki - w razie złego nastroju można doszyć małe pioruny i je przyczepić:) Zastosowane gdzieniegdzie guziki z masy perłowej w słońcu dają przyjemne i delikatne bliki.
z koszul można też uszyć miękkie małe chmurki - ich funkcjonalność ogranicza w zasadzie tylko wyobraźnia (podusie, grzechotki,el. dekoracyjne, zawieszki, otulaki....)
Skoro szafa męża została przetrzebiona, trzeba zabrać się za swoje półki...
z koszulek można wyszydełkować np. wielkanocne ozdoby:
a cienkie dzianinowe sweterki można wraz z puszkami po kukurydzy i innych groszkach zamienić w funkcjonalne pojemniki
a rosnące sterty pojedynczych poszewek na poduszki, czy też pączkujące pod względem ilości serwetki i obrusy można przerobić na:
okładki do notesów
lub też wspominane już tu zabawki
(pingwiny miały być głównymi bohaterami karuzeli nad łóżeczko, ale jak widać pozostały jednak nielotami)
Czasem pozostają też małe kłębki wełny, które można przerobić na kubraczki na kubki
Teraz stare książki i ewentualnie zaniedbane pudełka:
("jakość" zdjęcia chustecznika wskazuje oczywiście na robienie zdjęcia przed samym wyjściem z domu....)
Nie pokazałam tu nic odkrywczego, ale zebranie tych wszystkich rzeczy pokazuje jak wiele można wydusić ze zniszczonych, albo niepotrzebnych przedmiotów.Mnie to zawsze cieszy!
pozdrawiam!
A więc, przechodząc do rzeczy - kilka propozycji:
Zacznijmy od ubrań i innych tkanin:
męskie koszule i np. lniane spodnie można przerobić na świąteczno - wiosenne wianki
(w środku oczywiście gazetowa baza)
albo na karuzelę nad łóżeczko dla dziecka - zanspirowały mnie niesamowite chmurki u Antilight
(kropelki, ptaszki i serduszka zawieszone są na gumkach dzięki czemu można je fajnie naciągać, ponadto te "kropelkowo-ptaszkowe" girlandy przymocowałam na pętelkach do guziczków, które przyszyte są do chmurki - w razie złego nastroju można doszyć małe pioruny i je przyczepić:) Zastosowane gdzieniegdzie guziki z masy perłowej w słońcu dają przyjemne i delikatne bliki.
z koszul można też uszyć miękkie małe chmurki - ich funkcjonalność ogranicza w zasadzie tylko wyobraźnia (podusie, grzechotki,el. dekoracyjne, zawieszki, otulaki....)
Skoro szafa męża została przetrzebiona, trzeba zabrać się za swoje półki...
z koszulek można wyszydełkować np. wielkanocne ozdoby:
a cienkie dzianinowe sweterki można wraz z puszkami po kukurydzy i innych groszkach zamienić w funkcjonalne pojemniki
a rosnące sterty pojedynczych poszewek na poduszki, czy też pączkujące pod względem ilości serwetki i obrusy można przerobić na:
okładki do notesów
lub też wspominane już tu zabawki
(pingwiny miały być głównymi bohaterami karuzeli nad łóżeczko, ale jak widać pozostały jednak nielotami)
Czasem pozostają też małe kłębki wełny, które można przerobić na kubraczki na kubki
Teraz stare książki i ewentualnie zaniedbane pudełka:
("jakość" zdjęcia chustecznika wskazuje oczywiście na robienie zdjęcia przed samym wyjściem z domu....)
Nie pokazałam tu nic odkrywczego, ale zebranie tych wszystkich rzeczy pokazuje jak wiele można wydusić ze zniszczonych, albo niepotrzebnych przedmiotów.Mnie to zawsze cieszy!
pozdrawiam!
Pomysłowe, kubraczki na kubki mam i ja, pora teraz na puszki po kukurydzy, pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńjejku jak pomysłowo...szkoda że ja szyć nie umiem...chustecznik mnie powalił jest boski!Puszki z rycyclingu sa obłędne- zazdroszczę!A kubeczek z ubrankiem---rozpłynęłam się..zdolniacha jesteś!!!Buziaki!
OdpowiedzUsuńWszystkie pomysły świetne!!!Te chmurki niby takie nic ale jaki efekt:)
OdpowiedzUsuńPomysły świetne :)
OdpowiedzUsuńPopieram w całej rozciągłości, bo nie sztuka kupić kupon materiału i coś uszyć, sztuką jest właśnie nadać nowe życie zbędnej, pozornie bezużytecznej rzeczy.
wspaniałe masz pomysły ... naprawdę jestem mocno nimi zauroczona !!!
OdpowiedzUsuńBomba! Ja tak lubię właśnie! Inspirując się tobą też sobie zrobię taki wianek i koniecznie chustecznik, fajnie wygląda w takim wydaniu! :))
OdpowiedzUsuńno toś posprzątała super :)
OdpowiedzUsuńwszystko piękne i bardzo pomysłowe
pingwiny i wianki cudne
pozdrawiam ciepło
Kasia
cudne chusteczniki
OdpowiedzUsuńPięknie rozwinęłaś temat tych chmurek :))
OdpowiedzUsuńSuper pomysły! :) Takim sposobem nic się nie zmarnuje i nie wyląduje w koszu! :))
OdpowiedzUsuńA tara... przepiękna, szczerze zazdroszczę! I pomyśleć, że moja babcia taką wyrzuciła, bo stwierdziła, że rup taki tylko do kosza się nadaje, a ja jej nie zdążyłam uratować ;(
Ściskam ciepło.
na prawdę cuda :) cudeńka!! pozdrawiam i zapraszam do mojego bloga o kwiatach: http://7kwiatow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLampa jest świetna! A ja właśnie się głowiłam jaką tu lampę sobie sprawić?! i proszę! pomoc nadeszła:) Czy ta lawenda jest malowana?, wyszywana? a może nakleiłaś żywe gałązki?
OdpowiedzUsuńGosia
Jestem fanką takiego recyclingu! Zwłaszcza karuzela mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem. Przypadkiem trafiłam na twojego bloga i będe tu zagladać częściej.
OdpowiedzUsuńWitaj, jakoś nigdy przedtem tu nie dotarłam. Dobrze, że jednak. Tworzysz przepiękne rzeczy, takie ja ja bym sama chciała potrafić własnymi łapskami. Cudne te chmurki i ocieplacze, pingwiny cudne. Widziałaś kiedyś pingwina, np. w ZOO? Są przeurocze i bardzo pocieszne. I te kokardki szare. Dobrze, że siedzę, bo mi się kolana ugięły z rozkoszy. Pozwoliłam sobie napisać kilka miłych słów na Tulajowym profilu na fb. Goszczę u Ciebie... Ech, ależ wstyd. Pozdrawiam serdecznie. A wiesz, pisałam pracę mgr o Muminkach :D Będę Cię teraz odwiedzać :)
OdpowiedzUsuń