niedziela, 27 czerwca 2010

O świetle i pożyteczności Mistrzostw Świata

Wątek pierwszy.
Znalazłam czas na wymycie okien. Mój trud został nagrodzony...









Impresjoniści w malarstwie czerpali przede wszystkim z rozmigotanego światła, które zmienia z minuty na minutę budynki, przestrzenie, krajobrazy. Małe przedstawienie, które światło urządziło na naszym parapecie utwierdziło mnie w tym, że światło w sztukach wizualnych jest najważniejsze.

Wątek drugi.
To jest deklaracja-Mistrzostwa Świata w piłce nożnej nie przeszkadzają mi. Wręcz czynnie uczestniczę w ich oglądaniu. Wprawdzie muszę się wtedy czym zająć, ale lubię ten czas gdy rodzinnie (z mężem lub z rodzicami [z mamą też!]) oglądamy kolejne mecze, szczególnie gdy drużyny mają o co walczyć. Tegoroczny Mundial póki co jest dla mnie owocny - pierwsze próby filcowania na mokro płaskich przedmiotów w toku. Mam już za sobą kilka baz pod kwiatki broszki i jeden spory kawałek , który miał być czymś na stół (podkładka? serweta?), ale sie trochę rozjechał i myślę jak go uratować.





Wątek trzeci.
Nowa technika - nowe doświadczenie - nowe zauroczenia. Wiklina papierowa. Pierwsze koślawe koszyczki za mną.
Zbliżają się wakacje - w mojej pracy bardzo ważny dla mnie czas. Prowadzę wtedy zajęcia dla dzieci, które nigdzie nie wyjeżdżają. I na te zajęcia uwielbiam się przygotowywać. Bo tym dzieciakom sprawia to ogromną radość, że mogą gdzieś wyjść i coś samemu zrobić. Dla mnie jest jeszcze jeden ważny cel - żeby nauczyły się czegoś konkretnego, co może dać im przyjemność. W tym roku spróbujemy zmierzyć się z wikliną papierową. Myślę, że to będzie fajne przeżycie, że każdy dzieciak ze zwykłej gazety wyplecie sobie podstawkę, koszyczek, miseczkę. Moje pierwsze spotkanie zw tym temacie dało mi dużo radości.








Twórczego czasu i odpoczynku!

5 komentarzy:

  1. I tobie również wspaniałych wakacji życzę :))) Piękne migotanie światła i filcowe formy :) Koszyczki też kiedyś wyplatałam z moimi maluchami, dzieci dają sobie z tym fajnie radę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ udało Ci się złapać słońce w słoiku!!!Piękne zdjęcia!masowe filcowanie udane a wiklina papierowa to dla mnie obca technika!Mocy pomysłów dla dzieciaków życzę i pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcie!! Niezwykle inspirujące.
    Etap wyplatania koszyków mam już za sobą - świetna sprawa i bardzo wciąga. Natomiast filcowanie to dla mnie czarna magia - bardzo chcę się nauczyć.
    Pozdrawiam cieplutki i życzę udanym wakacji i wielu pomysłów:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia.Też chciałabym sie nauczyc wyplatania-szkoda,że nie jestem dzieciakiem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej Otto :) dawno mnie tu nie było :/ widzę sporo wątków poruszyłaś ;)
    co do koszyczków - nigdy nie robiłam, Twoje pieknie się prezentją - ciekaw zajęcie masz - podziwiam :)

    Z filcowania podobają mi się straszliwie koraliki z kulek! zwłaszcza z takich szarych typowych "filcowych" z dodatkiem jakiegoś koloru ;)

    Widzę, ze w Trondheim nocowałaś u Norwegów :) łał nawet nie wiedziałam, ze oni tacy gościnni ;) w sumie to cięzko mi na tę chwilę stwierdzić jacy oni są, bo tylko z opowieści taty i męza cos wiem i tak jakoś Ci niektórzy bywali dosyc skneryczni :( ;)

    A ja czasem poprazyc się lubię nad morzem ;) ale ciekawe masz wnioski co do morza :) choć mnie się niejednokrotnie kojarzyło z chorobą morską - więc nie najlepiej :(

    Już nie pamiętam kiedy wybywasz do Norweskiej krainy? bo ja za kilka dni ;)

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń