sobota, 3 listopada 2012

Kamienne ikonki


 

Pochłonęły mnie całkowicie. Ikony na kamieniach. Prawda jest też taka, że pisze się je znacznie, znacznie szybciej niż te na deskach. Kamienie też gruntuję, ale tylko kilkoma (a nie kilkunastoma) warstwami gruntu, którego na dodatek nie szlifuję.

 

 Potem szkic, szlagmetal na aureolę i już przystępuję do malowania temperą jajeczną (pigmenty pochodzenia roślinnego i mineralnego + medium z kurzego żółtka).



Potem werniks. Dzięki trwałości tempery i zawerniksowaniu kamienia mam pewność, że przetarcie go z kurzu nie spowoduje uszkodzenia malunku.

Matka Boska Kazańska na otoczaku z Babiej Góry
 Po próbie na malutkich otoczakach (wys. ok. 5 cm) przyszedł czas na moje ulubione formaty (wys.ok. 10-12 cm) i eksperymentowanie z większymi (wys. ok. 15 cm). Oto dotychczas sfotografowane efekty:


Archanioł Rafał  (mój debiut w tym temacie) na otoczaku z Babiej Góry (wys. ok. 14 cm)

Chrystus Pantokrator na otoczaku z Babiej Góry (wys ok. 12 cm)

Matka Boska Smoleńska (mój debiut w tym temacie) na otoczaku z Babiej Góry (wys. ok. 13 cm)

Matka Boska Włodzimierska na granicie znad Bałtyku (wys. ok. 14 cm)







Od sfotografowania powyższych ikon powstało 6 kolejnych. Czekają na lepsze światło.
 
Piękne płaskie i solidne otoczaki przywiezione przez mojego tatę z Babiej Góry już się prawie skończyły. Zaczęłam  malować na - między innymi - granitach przywiezionych przez zaprzyjaźnionego księdza znad morza. Ledwo zaczęłam się martwić, że widzę już dno w koszyku z kamieniami, aż tu wczoraj mój tata przywiózł mi ponad sto absolutnie niesamowitych kamieni z jakiejś magicznej hurtowni. Jak sprzedający pan dowiedział się po co mojemu tacie są te kamienie to nie wziął za nie ani grosza, tylko poprosił o jedną ikonkę. 

A kamienie są niesamowite. Marmury, kwarcyty, łupki. Gładkie, chropowate, porowate. Zielone, ciemne, brązowe, białe, różowe, szare. Małe, większe, prostokątne, obłe, okrągłe. Płaskie jak stół i takie, których kształt jest nad wyraz inspirujący. Szaleństwo. Od wczoraj - po wypłukaniu i osuszeniu - przekładam je, układam, planuję. Część już gruntuję. Jestem z tych ludzi, dla których 30 kilo kamieni jest wspaniałym prezentem. Dziękuję!

I zachęcam do malowania na takim podobraziu. Akrylami, plakatówkami, czymkolwiek. Faktura, barwy i kształty kamieni są same w sobie bardzo inspirujące. Polecam poszukać w sieci.

I mocno pozdrawiam życząc jednocześnie wielu sił i chęci działań jakichkolwiek w taką pogodę...



5 komentarzy:

  1. Cudne ikony! Ja sie przymierzam caly czas, by zaczac je pisac, moze odpowienia chwila nadejdzie wkrotce.
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podobają Twoje ikony!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe ikony!
    Właśnie zastanawiałam się skąd takie kamienie masz? u Mnie leży kilka kamieni na parapecie, ale nie takie płaskie.
    Z dziećmi w szkole miałam robić decoupage na kamieniach na jakiś projekt w GCKu naszym, ale o nas zapomnieli...i kamienie czekają.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. przepięknie je piszesz ! niektóre motywy mam podobne < kupne > ale na drewnie ...
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń