Renifery po blogu już nie biegają. Po takiej przerwie uważam to za sukces. Bardzo dziękuję (!!!!) za Wasze komentarze, które zmobilizowały mnie do powyrywania chwastów i powolnego sadzenia nowych postów. Za każdym razem zachwyca i onieśmiela mnie moc jaką mają SŁOWA.
W zeszłym roku o tej porze byłam jeszcze daleko przed urlopem, ale na horyzoncie widniał weekendowy wyjazd nad morze, by odwiedzić przyjaciół i posłuchać Reginy na Openerze. Dzisiaj od urlopu dzieli mnie zaledwie kilka dni i także wyjazd nad morze do tych samych bliskich mi ludzi. Regina tym razem nie zaśpiewa, ale liczę na równie mocne emocje i psychiczny odpoczynek. Swoją drogą - dlaczego dzieje się tak, że urlop oznacza dla nas przede wszystkim odpoczynek właśnie psychiczny, a nie fizyczny.... Smutne.
Zaczęłam od urlopu, bo wokół tego krążą moje myśli. Ale ten zbliżający się odpoczynek prawdopodobnie przyniesie też powrót do miejsca, w którym zachwyciłam się ikonami. Wszystko wskazuje na to, że spędzimy kilka dni w Białowieży i okolicach. I pokładam w tym wyjeździe ogromne nadzieje. Kontakt z przyrodą robi swoje, i w moim wypadku potrafi dużo uleczyć i uspokoić, ale akurat w tym miejscu - nie wiem, czy nie jest dla mnie ważniejszy jego potencjał .... nazwijmy to .... duchowo - artystyczny. Mam nadzieję, że wracając do źródła odkryję ikony na nowo. Każdorazowo pisząc ikonę spotykam się z pięknem i głębią, staram się czytać o ikonach, regularnie przeglądać albumu, sporadycznie (zdecydowanie za mało!)podczytywać o teologii prawosławnej, ale to nie to samo co zobaczyć ikonę w jej "naturalnym środowisku". Przepraszam, za porównanie, ale zobaczyć żyrafę w zoo, a wypatrzeć ją na sawannie jest zupełnie innym przeżyciem (mimo, że żyrafy widziałam tylko w zoo jetem tego pewna:)
Liczę na te kilka dni u mojego prawosławnego źródła.
Tymczasem pokazuję kilka ikon napisanych w pierwszej połowie roku.
środa, 29 czerwca 2011
wtorek, 21 czerwca 2011
...
Pierwszy dzień lata, a na wirtualnych ścieżkach mojego bloga jeszcze biegają renifery... Zero wytłumaczenia. Zero usprawiedliwienia.
Sporo rzeczy powstało. Przede wszystkim ikony. Może się w końcu zbiorę z okazji zbliżającego się urlopu i nadrobię choć w części blogowe zaległości. Mój blog może zarosnąć chwastami, a po nich mogą biegać bożonarodzeniowe renifery, ale biję się w piersi, bo nie wywiązałam się jeszcze zeszłorocznej zabawy "Podaj dalej", choć naprawdę leży mi to na sumieniu. I może nawet nie wypada się w tym momencie chwalić tym, co dostałam od Annaszy, ale te rzeczy są po prostu niezwykłe....
Takie rzeczy utwierdzają mnie przede wszystkim w przekonaniu, że polskie kobiety są niezwykle zdolne. Mają mnóstwo na głowie. Nasze państwo często podstawia nam nogi, żebyśmy się potykały, same obarczamy się wieloma sprawami, żeby dać innym szczęście, a w tak zwanym "MIĘDZY-CZASIE" spod kobiecych dłoni wychodzą niezwykłe rzeczy.
Wnioski?
Po pierwsze: ktoś powinien poważnie zająć się tematem "MIĘDZY -CZASU", bo to jest zagadnienie z pogranicza fizyki i magii.
Po drugie: spotkanie z szydełkowymi prezentami od Annasza sprawiło, że ja i moje jedyne szydełko przechodzimy w stan separacji. Uprawiałam dotąd świętokradztwo, a nie heklowanie - jak to na Śląsku nazywamy.
Po trzecie: biorę się do roboty i składam publiczną deklarację. Przesyłki dotrą na początku lipca.
pozdrawiam serdecznie
Sporo rzeczy powstało. Przede wszystkim ikony. Może się w końcu zbiorę z okazji zbliżającego się urlopu i nadrobię choć w części blogowe zaległości. Mój blog może zarosnąć chwastami, a po nich mogą biegać bożonarodzeniowe renifery, ale biję się w piersi, bo nie wywiązałam się jeszcze zeszłorocznej zabawy "Podaj dalej", choć naprawdę leży mi to na sumieniu. I może nawet nie wypada się w tym momencie chwalić tym, co dostałam od Annaszy, ale te rzeczy są po prostu niezwykłe....
Takie rzeczy utwierdzają mnie przede wszystkim w przekonaniu, że polskie kobiety są niezwykle zdolne. Mają mnóstwo na głowie. Nasze państwo często podstawia nam nogi, żebyśmy się potykały, same obarczamy się wieloma sprawami, żeby dać innym szczęście, a w tak zwanym "MIĘDZY-CZASIE" spod kobiecych dłoni wychodzą niezwykłe rzeczy.
Wnioski?
Po pierwsze: ktoś powinien poważnie zająć się tematem "MIĘDZY -CZASU", bo to jest zagadnienie z pogranicza fizyki i magii.
Po drugie: spotkanie z szydełkowymi prezentami od Annasza sprawiło, że ja i moje jedyne szydełko przechodzimy w stan separacji. Uprawiałam dotąd świętokradztwo, a nie heklowanie - jak to na Śląsku nazywamy.
Po trzecie: biorę się do roboty i składam publiczną deklarację. Przesyłki dotrą na początku lipca.
pozdrawiam serdecznie
Subskrybuj:
Posty (Atom)