Było bardzo zimno,ale radośnie i owocnie.Dziękujemy wszystkim, którzy nas odwiedzili, którzy w ten mróz okrutny chcieli zobaczyć efekty naszej radosnej twórczości.
A co pojawiło się jeszcze na jarmarku z mojej, zazwyczaj, kuchennej pracowni?
Oczywiście wianki te w 100% recyklingowe (na bazach gazetowych) i te w 75% recyklingowe (na bazach styropianowych,słomianych i wiklinowych)
Recyklingowe świeczki w filiżankach (polecam!!! prosty, efektowny,wielofunkcyjny po wypaleniu się świeczki i ekologiczny pomysł na drobny prezent)
No i udało mi się zrobić cztery naszyjniki i trzy broszki (na tyle miałam materiału) ze wspominanego srebrzysto-szarego lnu. Efekt? Mnie zadowolił.
Na stoisku były jeszcze lniane torby, których zdobienie sprzyjały opróżnianiu moich magazynów rzeczy wszelakich, no i oczywiście dekupaże,serduszka, woreczki z lawendą, lale, koniki,poduchy, kominy z pracowni Natalii.
Przygotowania do jarmarku w moim wypadku przebiegały dość systematycznie i spokojnie - co jest u mnie wielką rzadkością w różnego rodzaju przygotowaniach. Wieczorami,gdy nie miałam siły już na nic innego powstawały z wolna naszyjniki, choinki, bombki,wianki. Wiązałam z akcją"Nikisz"większe nadzieje jeśli chodzi o zwolnienie się miejsca w moich pudełkach , koszykach i szafkach z "przydasiami". Sporo materiału zostało wykorzystanego, ale miejsca jak nie było tak nie ma....Powiedziałabym,wręcz, że zagarniam kolejne przestrzenie w mieszkaniu....ale o tym ciii.... Przynajmniej zwolniło się trochę miejsca w dużym pokoju:)
Skoro dostęp do okna został odzyskany, niema zmiłuj się -trzeba je w końcu umyć:)