piątek, 27 sierpnia 2010

Powrót




Dwa tygodnie w Norwegii za nami. Zobaczyliśmy bardzo dużo, przeżyliśmy chyba jeszcze więcej. Obrazy mówią więcej niż słowa.


Bergen


Romańska katedra w Stavanger


Stare miasteczko portowe - Skudeneshavn





Drewniany kościół w Eidsborg - jeden z 28 zachowanych tzw. stavkirke


Lysefjorden


Preikestolen - pólka skalna zawieszona 604 metry nad Lysefjorden





Buer breen - jęzor lodowca Folgefonn


Wybrzeże fiordu w Tau -pełne wyrzuconych przez morze skarbów i ....


...pięknych drewienek różnej wielkości


Kjerag - kamień zaklinowany między skałami 1000 metrów nad fjordem...


Kjerag - tego nie można porównać z niczym, co dotychczas widzieliśmy....


a wszystko zostało zapisane w dzienniku pokładowym:)


P.S. Żeby nie było wątpliwości - podróżowaliśmy jak za studenckich czasów po Norwegii - namiot i autostop. W tym roku także dołączyły do tego promy i jedna ośmiogodzinna podróż pociągiem.

Póki co wracam do rzeczywistości. Odgruzowuje mieszkanie z rozpakowanych rzeczy. Życzę spokoju ducha przed zbliżającym się końcem sezonu urlopowego.



wtorek, 10 sierpnia 2010

Znalazłam!!!

Szybko, przedwyjazdowo....
Lubię zmierzać się z nowymi materiałami i technikami. Filcowanie jest jedną z tych technik, które mnie urzekły od samego początku. I znalazłam chyba rzeczy, które chciałabym z niego wykonywać. Jakkolwiek dziwnie by to brzmiało chcę wykonywać z filcu... naczynia! Pojemniki, koszyki, miski! I to na dodatek z elementami drewnianymi. Prototyp powstał - na prezent ślubny, dla osób którym chcieliśmy podarować coś wykonanego własnoręcznie. I jestem rzeczywiście zadowolona.

Szybka prezentacja (zdjęcia robione na szybko przed wyjazdem na ślub):







Zafilcowane drewienko oczywiście prosto z Bałtyku. Cały pojemnik filcowany na mokro, tylko gałązka na sucho.

Dużo zaległości do pokazania gromadzi się na pulpicie komputera.

Dużo szkiców i projektów w głowie w związku ze znalezieniem pola filcowego, w którym czuję się niezwykle dobrze.

Wiele jeszcze rzeczy niespakowanych....a jutro obiad zjemy już w Norwegii. Więc spieszę szykować się do krainy, w której zrozumiałam co to znaczy przestrzeń, w której odkryłam smak powietrza, w której pierwszy raz spotkałam filc :)