Pracownia Twórcza ArtKo w moich rodzinnych Siemianowicach jest formalnie młodsza od mojej Lidki niecałe 2 miesiące. Ale jeszcze jak byłam z Lidką w solidnym dwupaku kulałam się do pre-pracowni po twórcze inspiracje, które przewijały się pomiędzy herbatą i pogaduchami. Potem na świecie pojawiła się Lidka i na pierwszy spacer też poszłyśmy do pre-pracowni.
Już we właściwej pracowni 3-miesięczna Lidka była na swoich pierwszych warsztatach, akurat trafiło na papierową wiklinę, o czym pisałam tutaj. Nie tylko ze względów emocjonalno-Lidkowych jest to dla mnie ważne miejsce (choć czekam już na moment zapisania Lidki na zajęcia plastyczne dla dzieci w ArtKo). Powodów jest znacznie znacznie więcej - tych namacalnych, które zaraz pokażę, ale przede wszystkim tych niematerialnych. Wierzcie mi, takie miejsce gdzie (młoda) mama może przynajmniej raz w tygodniu iść i zrobić coś fajnego, nauczyć się czegoś nowego i nie gadać przy tym o zajmowaniu się dzieckiem jest naprawdę potrzebne. I Niebiosom dziękuję, że mam takie miejsce z taką Osobą tak blisko. Idąc na zajęcia lub warsztaty "do Jadzi" jak się u nas mówi na pracownię w domu, czuję się czasem jakbym szła na randkę;)
A teraz zaledwie kilka materialnych powodów, dla których warto zajrzeć do ArtKo. I najlepiej zostać tu na dłużej!
WARSZTATY łikendowe
Odlewanie ceramiki w uratowanych formach z Porcelany Śląskiej - jestem muzealnikiem i historykiem sztuki,więc chyba rozumiecie fascynację tym tematem. Warsztaty z tzw. drugim dnem:)
(fot. Adam Korzeniowski)
odlewanie |
szlifowanie |
szkliwienie |
EFEKTY!- ten czajniczek z lewej strony jest mój! nie tylko ładnie wygląda:), działa co jest jeszcze ważniejsze |
Wspomniane warsztaty z wikliny papierowej
(fot. Jadzia Korzeniowska)
W najbliższy weekend wybieram się do ArtKo na warsztaty sutaszu.Jest to dla mnie technika "nieogarnialna" ludzkim umysłem, ale czekam na nie z niecierpliwością.
No i kilka efektów cotygoniowego Koła Gospodyń Miejskich
ale, żeby zrobić ważkę zaczynałam od tego. A przy okazji pierwsze spotkanie z makramą
tych kwiatków z ogromnym potencjałem też nauczyłam się w ArtKo
I moje ostatnie zauroczenie - haft. Na debiut Jadzia wrzuciła mnie do bardzo głębokiej wody - wzór kaszubski na lnianej torbie...
To zaledwie kropla tego co się dzieje w ArtKo.
Żeby dowiedzieć się więcej można zajrzeć na fejsbukowy profil pracowni
A gdyby ktoś chciał, a nie mógł, bo daleko to można mieć też choć cząstkę talentu Jadzi dla siebie - zapraszam do Srebrnej Agrafki
***
Z okazji pierwszego roku funkcjonowania Pracowni Twórczej ArtKo powinnam złożyć Jadzi - głównemu silnikowi i akumulatorowi tego miejsca życzenia. Ale wyciągnę jedną ze swoich wstrętnych cech na forum i egoistycznie będę życzyć sobie, by pracownia się rozwijała, powiększała (w ilość ludzi i metrów kwadratowych:) i dawała tak wiele radości, inspiracji, rzetelnego warsztatu i wiedzy jak daje teraz. Bo dzięki temu (między innymi,oczywiście:) Lidka ma szczęśliwą mamę!