Nie mogłam ich wcześniej pokazać, bo były prezentami dla
rodziny. Na stołach naszych rodziców, babć, rodzeństwa i kuzynostwa
rozsiadły się ptaki w różnej postaci:
....dwa sympatyczne szare mutanty :)
....biały wróblopodobny
....klasyczna kwoka
.....oraz spasiony wróbel w groszki
....a także zając
....i fioletowy motyl
Jeszce tylko trzy zaległe wiosenne wianki i zamykam chwilowo manufakturę dekoracji. Na horyzoncie pojawiły się piękne tkaniny:)
Jeszcze a'propos wiosennych ptaków - u mnie w domu zagościła taka kura wykonana przez zaprzyjaźnione zdolne dłonie. Zachęcam do odnalezienia Pracowni Twórczej ArtKo na fejsbuku:)
Cudna, nie!?
I jeszcze jedno-mnie się ten śnieg podoba! Pierwszy raz moje urodziny wypadły w zimie:)