.... naprawdę bardzo późno, bo dopiero ten weekend mogę w pełni uznać za świąteczne przygotowania w strefie hendmejdu. W zeszłym roku o tej porze z pracowni w jadalni wyszło już co najmniej 50 stroików, wianków i filiżankowców. W tym roku z różnych przyczyn zaczynam późno i w zdecydowanie mniejszych ilościach. Niestety nie mogę napisać, że spokojniej...
Aura i brak czasu nie sprzyjają fotografowaniu, więc kilka pierwszych prób stroikowych, nazwijmy to nowości :)
Najpierw duże, nieoczywiste - bo bardziej zimowe niż świąteczne stroiki na .... urodziny. Oszronione rajskie jabłuszka, jemioła i mało oczywistych świątecznych akcentów. Mój klimat.
Na marginesie tych dwóch olbrzymów coś jeszcze bardziej mojego - recykling i zabawa niechcianymi odpadkami po dużych stroikach. W lato udało mi się uratować troche niewielkich wysłużonych terakotowych doniczek niezwykłymi zaciekami i przebarwieniami. Z tych samych czeluści kontenera uratowałam kilkanaście pięknych słoików z delikatnie turkusowego szkła -myślę, że wśród nich kilka przedwojennych weków. Na słoikach przeprowadzane są próby ogniowe w kierunku przetwarzania na lampiony a doniczki lekko potraktowane szlakmetalem (płatkami złotka) przekształcają się w świeczniki.
Oto więc prototyp:
No i kilka powrotów do zeszłorocznych zauroczeń:
bajkowe kubki
i filiżaneczki bombeczki :)
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz