Pierwsza sprawa! Elamika zaprosiła mnie do relaksującej zabawy, która egoistycznie pozwala choć przez chwilę skupić się na sobie. Tak więc lubię (kolejność nie ma znaczenia):
...poziomki - dla mnie jeden z najszlachetniejszych owoców
...latarnie - (to już wiadomo) taki widok dający schronienie, a poza tym zawsze ładnie się komponują z otoczeniem:)
...Muminki - (to też wiadomo) to ich proste i szczere życie, mimo że bajkowe
...zapach nowego papieru i dźwięk tego bardzo starego
...powroty do domu
...aktywny odpoczynek
...biały ser z młodą rzodkiewką i szczypiorkiem
...jesień (tuż, tuż...)
...spacery zaraz po deszczu
...spotkania z ludźmi, w których w pierwszych chwilach odnajduje się pokrewne dusze (UWAGA!będzie dygresja - w zeszły weekend byli u nas znajomi , których poznaliśmy dwa lata temu na 12-dniowym wyjeździe w Hiszpanii. Od tego czasu nie widzieliśmy się, wymieniliśmy kilka okołoświątecznych listów i okołourodzinowych telefonów. Po tych dwóch latach spędziliśmy wspaniały weekend w błogim uczuciu, jakby wakacje w Hiszpanii dopiero co się skończyły, a co najważniejsze - jeszcze przed ich przyjazdem nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że tak będzie!)
Zasady zabawy zobowiązują do zaproszenia do niej 10 następnych osób, ale moje opóźnione włączenie sie w zabawę spowodowało, że prawie na wszystkich odwiedzanych przeze mnie blogach przeczytałam już która z was co lubi....więc może zabawa się poczęstują Ci, którzy maja na to szczerą ochotę! a polecam, bo warto się zastanowić nad prostymi rzeczami, które sprawiają nam radość!
***
A teraz szybko zaległe prezenty - na szczęście zaległe w sensie blogowym, czyli pokazane tutaj ze sporym opóźnieniem. (jak robię coś na prezent to niestety najczęściej fotografuję wytwór na chwilkę przed spakowaniem, albo wyjściem z domu, więc jakość zdjęć zostawia wiele do życzenia...)
Filcowo-brzózkowy wianek.
Niewielki pomarańczowy wianek zrobiony w trakcie gry w Eurobiznes:)
Malowany kamień w szydełkowym ubranku umożliwiającym powieszenie na ścianie.
(dobra dusza w pracy przywiozła mi z wakacji kilka pięknych płaskich kamieni idealnych do malowania, a wcześniej dębowe deski imponującej grubości docięte już pod obrazy. DZIĘKUJĘ!)
A na koniec kilka filcowych breloczków, które robiłam na kilka godzin przed wylotem do Norwegii. Breloczki były wręczane przesympatycznym ludziom "złapanym na stopa".
Malowany kamień wygląda wręcz mistycznie!
OdpowiedzUsuńŚwietny ten wianek z pomarańczami:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
super że jesteś i że tworzysz!
OdpowiedzUsuńuściski
J.
Witaj
OdpowiedzUsuńpiękny malowany, magiczny kamień
Fanie że dałaś się poznać przez swoja dziesiątkę!!!A wianki super...a jesień tez bardzo lubię!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCuda na kiju u Ciebie :) te breloczki są śliczniutkie :) i wianki, i Jezus na kamieniu :))) kurcze to ja ciekawa jestem bardzo Twojej kopii!!! :) koniecznie pokaz :) buziaki :)
OdpowiedzUsuńLubię do Ciebie zaglądać, to jak powrót do domu - tak tu swojsko i normalnie.
OdpowiedzUsuńTwoje "10" bardzo mi się podoba. Zwłaszcza ta jesień i powroty do domu właśnie.
Prześliczne prezenty, i breloczki super. Takie od serducha chyba dawane.